Dziś kilka słów o orzechach! Dlaczego? Bo są kolejnym małym smakołykiem bogatym w wartości odżywcze. Im więcej czytam sobie o orzechach, daktylach, truskawkach - czyli tych wszystkich małych przysmakach - tym bardziej przekonuję się do starego, znanego wszystkim powiedzenia, że małe jest piękne :) Tak! I orzechy znów przekonują nas, że małe jest nie tylko piękne, ale i dobre, bo:
- są jednym z najlepszych źródeł antyoksydantów (Przeciwutleniacze z orzechów włoskich działały od 2 do 15 razy silniej niż witamina E, która jest znana ze swej siły antyoksydacyjnej chroniącej organizm przed wolnymi rodnikami).;
- są źródłem białka, witamin, błonnika, składników mineralnych i nienasyconych tłuszczy;
- są wolne od laktozy i glutenu!
- spożywanie orzechów zmniejszanie ryzyka chorób serca, cukrzycy typu 2, kamicy żółciowej czy nowotworów;
Chyba już nikogo nie muszę przekonywać, że warto jeść orzechy! Moja propozycja na ich podanie to: DROŻDŻÓWKI ORZECHOWE! Przepis znalazłam w aplikacji mobilnej Moje Wypieki (Polecam!)
SKŁADNIKI na nadzienie:- 200 g zmielonych orzechów włoskich lub pekan
- 100 g brązowego cukru
- 80 g śmietany kremówki
- pół łyżeczki cynamonu
- 40 ml rumu albo aromatu rumowego
PRZYGOTOWANIE nadzienia:
1. Wszystkie składniki wymieszać lekko rozcierając i gotowe :)
SKŁADNIKI na ciasto:
- 160 ml mleka
- 2,5 łyżki cukru
- pół łyżeczki soli
- 1 jajko
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki roztopionego masła
- 1 op drożdży suchych (7g) albo 15 g drożdży świeżych
PRZYGOTOWANIE ciasta:
1. Jeśli używamy świeżych drożdży to musimy najpierw zrobić rozczyn. Następnie wszystkie składniki wyrabiamy razem w misce. Kiedy się połączą przekładamy ciasto na deskę i dalej wyrabiamy.
UWAGA! nie dosypujemy mąki - jej ilość jest wystarczająca. Ciasto przestanie się kleić z czasem wyrabiania, tzn. wyrabiamy ciasto tak długo aż będzie sprężyste i będzie odchodzić od ręki.
2. Formujemy kule, przykrywamy czystą szmatką i zostawiamy w ciepłym miejscu do podwojenia objętości.
3. Kiedy ciasto wyrośnie dzielimy je na 10 równych części i formujemy z nich kulki.
4. Każdą kulkę rozwałkowujemy - powstaje w ten sposób naleśnik, który trzeba posmarować 1/10 częścią nadzienia.
5. Zawijamy nasz "naleśnik" i formujemy bułeczki w dowolny sposób - ja robiłam serca i motyle.
serce: naleśnik składamy na pół, w taki sposób żeby końce się połączyły. Ostrym nożem przecinamy w połowie (od strony zagięcia) zostawiając nieprzecięte 2 cm od dołu. Rozcięte części wywijamy na boki żeby otrzymać kształt serca.
motyl: boki naleśnika składamy do środka (stykają się na środku). Ostrym nożem rozcinamy z obu stron od strony zagięcia, zostawiając nieprzecięte 2 cm na środku. Rozcięte części wywijamy na boki żeby otrzymać kształt motyla.
6. Bułeczki układamy na blaszce w sporych odstępach - urosną! Przykrywamy czystą szmatką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 - 40 min do wyrośnięcia.
7. Przed pieczeniem smarujemy bułeczki jajkiem roztrzepanym z łyżką mleka (dzięki temu ładnie się zarumienią)
8.Pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez 15 - 17 min. Po upieczeniu studzimy na kratce.
Z tego przepisu wychodzi wystarczająco dużo masy orzechowej tak, żeby każdy "naleśnik" posmarować. Dla mnie jednak było trochę za mało - dlatego, że jest przepyszna! Dlatego piekąc te bułeczki drugi raz przygotowałam podwójną porcję masy orzechowej :)
SMACZNEGO!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz