Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piernikowe LOVE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piernikowe LOVE. Pokaż wszystkie posty

piątek, 20 grudnia 2013

Piernikowe LOVE

Święta już tuż tuż a to czas kiedy najczęściej sięgamy po przepisy na pierniki. Czy zastanawialiście się kiedyś skąd wziął się piernik? 

Ja osobiście uwielbiam pierniki w każdej postaci. Ciasto przyrządza się niezwykle łatwo i szybko (choć zdarzają się też bardziej skomplikowane przepisy). Ciemne, aromatyczne ciasta i ciasteczka udekorowane śnieżnobiałym lukrem. Po prostu zachwycają!

Szukając informacji na temat tego niesamowitego wypieku dowiedziałam się, że początek produkcji pierników w Europie jest związany z odkryciami geograficznymi. Pod koniec XIII wieku, po zakończeniu krucjat, upowszechnił się w Europie handel z Indiami, skąd sprowadzano przyprawy korzenne, takie jak: goździki, cynamon, imbir i pieprz. Trudno jest  jednak określić dokładną datę - dlatego mówi się o okresie między XIII a XIV w. 
Produkcja pierników rozpoczęła się głównie BremieMonachiumNorymberdzeAmsterdamieLiègeOstendzie i Kłajpedzie. W Polsce produkcją pierników zajął się Gdańsk i Toruń. Ze względu na wysoki koszt importu przypraw i bakalii pierniki były pierwotnie wyrobem luksusowym, symbolem wysokiego pochodzenia i szerokich kontaktów ze światem.

Jest wiele miast, które bardzo szybko zdobyły Europie rozgłos dzięki wyrobom piernikowym, np. Bazylea, Salzburg, Ploucnice czy kilka ośrodków rosyjskich. Jednak największym konkurentem Torunirywalizacji piernikowe przywództwo była Norymberga. Przez wiele lat każde tych miast zawzięcie strzegło tajemnicy swojej proceduryOd 1556 roku, na mocy ugodyToruń otrzymał prawo wypieku pierników „norymberskich”Norymberga możliwość wypieku specjału „toruńskiego".

Nazwa piernik podkreśla jego "pieprzny" charakter - wywodzi się od słowa "pierny" czyli  "pieprzny". Powstanie piernika tłumaczy się przypadkowym dodaniem do popularnego wówczas ciasta "miodownika" przypraw korzennych. Na temat tego zaskakującego połączenia powstało wiele legend, równie zaskakujących :)

Pierwszy udokumentowany w Polsce przepis na piernik pochodzi z 1725 roku (opisany w książce "Compendium medicum   auctum, to iest krótkie zebranie y opisanie chorób, ich różności, przyczyn, znaków, sposobów do leczenia"). Wówczas piernik robiło się w następujący sposób:

"Weź miodu przaśnego ile chcesz, włóż do naczynia, wlej do niego gorzałki mocnej sporo i wody, smaż powoli szumując, aż będzie gęsty, wlej do niecki, przydaj imbieru białego, gwoździków, cynamonu, gałek, kubebów, kardamonu, hanyżu nietłuczonego, skórek cytrynowych drobno krajanych, cukru ileć się będzie zdało, wszystko z grubsza jak miód ostygnie, że jeno letni będzie, wsyp mąki żytniej, ile potrzeba, umieszaj, niech tak stoi nakryto, aż dobrze wystygnie, potym wyłóż na stół, gnieć jak najmocniej, przydając mąki ile potrzeba, potym nakładź cykaty krajanej albo skórek cytrynowych w cukrze smażonych, znowu przegnieć  i zaraz formuj pierniki, wielkie według upodobania porobiwszy, możesz znowu po wierzchu tu i ówdzie wtykać cykatę krajaną, do wierzchu pozyngowawszy piwem kłaść do pieca i wyjąwszy je jak się przepieką, znowu je zyngować miodem z piwem smażonym i znowu po wsadzeniu do pieca". (Historia Piernika)

Obecne przepisy znacznie różnią się od tych pierwotnych, głównie poprzez zastosowanie środków spulchniających (pierwotnie spulchniane poprzez długotrwałe dojrzewanie) i różnorodnych środków słodzących (wówczas jedynym środkiem był miód pszczeli - na szczęście wiele nadal się tego trzyma).  Patrząc na powyższy przepis wcale mnie nie dziwi, że każde miasto miało swoją recepturę, która z czasem jeszcze ewoluowała. W konsekwencji mamy niezliczenie wiele przepisów na pierniki pierniczki, a każdy z nich wart spróbowania :)

A jakie są wasze ulubione pierniki i pierniczki?

Przy okazji zachęcam do obejrzenia filmiku o Muzeum Piernika w Toruniu. Ja czuję się zachęcona i nie mogę się już doczekać kiedy będę miała okazję je odwiedzić :)

WESOŁYCH ŚWIĄT!

poniedziałek, 11 listopada 2013

Pierniczki mocno czekoladowe

Chociaż to dopiero początek listopada to reklamy i produkty świąteczne już na stałe zagościły w sklepach i w telewizji. Podobnie na blogach dlatego dziś postanowiłam przedstawić na blogu pierwszy przepis na pierniczki :) 

Pierwszy, choć z pewnością nie ostatni :) Pierwszy, który można nazwać taki małym zwiastunem świąt - nie są to pierniczki typowo świąteczne i nie nadają się jako ozdoby na choinkę (są za kruche) - ale pierniczki to pierniczki, a te zawsze kojarzą się ze Świętami Bożego Narodzenia!

Przepis znalazłam na Kwestii Smaku, zapisałam w swoim folderze i zupełnie o nim zapomniałam. I gdyby nie konieczność oczyszczenia komputera (problemy techniczne) to pewnie jeszcze długo leżałby w zapomnieniu. Na szczęście komputery też czasem się psują, zmuszając nas do przejrzenia zawartości folderów :) 

Postanowiłam czym prędzej upiec pierniczki ale to co otrzymałam przeszło moje oczekiwania. Intensywny czekoladowy kolor i smak. Zapach pomarańczy (przyznam się, że początkowo chciałam pominąć skórkę pomarańczową ponieważ nie byłam jej zwolenniczką ale teraz wszystko się zmieniło). Niestety nie jestem w stanie oddać ich smaku - musicie więc sami spróbować!


SKŁADNIKI:
  • 3 i 1/3 szkl mąki pszennej
  • 1/2 szkl kakao
  • 3/4 szkl cukru pudru
  • 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika
  • szczypta soli
  • skórka otarta z 1 pomarańczy (na najdrobniejszych oczkach)
  • 180 g masła
  • 1 jajko
  • 3/4 szkl płynnego miodu
  • 55 g gorzkiej czekolady, połamane

PRZYGOTOWANIE:
1. W małym garnku roztapiamy masło z miodem i czekoladą. Mieszamy aż do uzyskania jednolitej, płynnej masy i zestawiamy do ostygnięcia.

2. W dużej misce mieszamy suche składniki: przesiewamy mąkę, kakao, cukier puder, sodę, przyprawę korzenną, sól

3. Do suchych składników dodajemy jajko i przestudzony roztwór czekoladowy (może być lekko ciepły). Całość miksujemy. Powstają lepiące się grudki.

4. Dodajemy skórkę pomarańczową i znów miksujemy.

5. Zbieramy wszystko lekko zagniatając (najlepiej użyć rąk) i przekładamy do mniejszej miski/pojemnika. Przykrywamy szczelnie folią i wstawiamy do lodówki na min 1 lub 2 godziny. Ja zostawiłam ciasto na całą dobę.

Leżakowanie w lodówce ma służyć stężeniu ciasta. Rzeczywiście po wyjęciu ciasto jest bardzo twarde, ale bez obaw wszystko jest w porządku :)

6. Wyjmujemy ciasto po kawałku (reszta dalej leżakuje w lodówce), wyrabiamy trochę w dłoniach, żeby zrobiło się bardziej elastyczne. Następnie wałkujemy na grubość 3 mm. 

Najlepiej wałkować na papierze pergaminowym lub macie silikonowej, dzięki czemu łatwiej potem przenosić ciasteczka na blachę (wyłożoną papierem). Wykrawamy dowolne kształty ponieważ ciasteczka bardzo ładnie zachowuję je później w trakcie pieczenia.

W razie potrzeby można w trakcie wałkowania trochę podsypać mąką pszenną albo też co jakiś czas natrzeć wałek żeby ciasto się do niego nie lepiło.

7. Pieczemy w temperaturze 180 st przez 10 - 12 minut (w zależności od grubości - grubsze troszkę dłużej). Studzimy na kratce


Z takiej ilości ciasta otrzymałam 145 pysznych ciasteczek. Możecie oczywiście zrobić mniej np. z połowy ciasta. Jednak zachęcam was do zrobienia większej ilości i schowania na wypadek niespodziewanych gości lub po prostu nagłej zachcianki. Każdy powód jest dobry żeby sięgnąć po takie ciacho :)

Wystudzone pierniczki można dowolnie dekorować np. lukrem lub białą czekoladą. Na ciemnych ciastkach obie masy będą wyglądały obłędnie. Nie jest to jednak konieczne ponieważ ciasteczka same smakują bardzo dobrze - kiedy pierwszy raz je upiekłam to nie zdążyłam ich udekorować ponieważ od razu zostały zjedzone lub zabrane (do pracy, szkoły...).





SMACZNEGO!