Chociaż to dopiero początek listopada to reklamy i produkty świąteczne już na stałe zagościły w sklepach i w telewizji. Podobnie na blogach dlatego dziś postanowiłam przedstawić na blogu pierwszy przepis na pierniczki :)
Pierwszy, choć z pewnością nie ostatni :) Pierwszy, który można nazwać taki małym zwiastunem świąt - nie są to pierniczki typowo świąteczne i nie nadają się jako ozdoby na choinkę (są za kruche) - ale pierniczki to pierniczki, a te zawsze kojarzą się ze Świętami Bożego Narodzenia!
Przepis znalazłam na Kwestii Smaku, zapisałam w swoim folderze i zupełnie o nim zapomniałam. I gdyby nie konieczność oczyszczenia komputera (problemy techniczne) to pewnie jeszcze długo leżałby w zapomnieniu. Na szczęście komputery też czasem się psują, zmuszając nas do przejrzenia zawartości folderów :)
Postanowiłam czym prędzej upiec pierniczki ale to co otrzymałam przeszło moje oczekiwania. Intensywny czekoladowy kolor i smak. Zapach pomarańczy (przyznam się, że początkowo chciałam pominąć skórkę pomarańczową ponieważ nie byłam jej zwolenniczką ale teraz wszystko się zmieniło). Niestety nie jestem w stanie oddać ich smaku - musicie więc sami spróbować!
- 3 i 1/3 szkl mąki pszennej
- 1/2 szkl kakao
- 3/4 szkl cukru pudru
- 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2,5 łyżki przyprawy korzennej do piernika
- szczypta soli
- skórka otarta z 1 pomarańczy (na najdrobniejszych oczkach)
- 180 g masła
- 1 jajko
- 3/4 szkl płynnego miodu
- 55 g gorzkiej czekolady, połamane
PRZYGOTOWANIE:
1. W małym garnku roztapiamy masło z miodem i czekoladą. Mieszamy aż do uzyskania jednolitej, płynnej masy i zestawiamy do ostygnięcia.
2. W dużej misce mieszamy suche składniki: przesiewamy mąkę, kakao, cukier puder, sodę, przyprawę korzenną, sól
3. Do suchych składników dodajemy jajko i przestudzony roztwór czekoladowy (może być lekko ciepły). Całość miksujemy. Powstają lepiące się grudki.
4. Dodajemy skórkę pomarańczową i znów miksujemy.
5. Zbieramy wszystko lekko zagniatając (najlepiej użyć rąk) i przekładamy do mniejszej miski/pojemnika. Przykrywamy szczelnie folią i wstawiamy do lodówki na min 1 lub 2 godziny. Ja zostawiłam ciasto na całą dobę.
Leżakowanie w lodówce ma służyć stężeniu ciasta. Rzeczywiście po wyjęciu ciasto jest bardzo twarde, ale bez obaw wszystko jest w porządku :)
6. Wyjmujemy ciasto po kawałku (reszta dalej leżakuje w lodówce), wyrabiamy trochę w dłoniach, żeby zrobiło się bardziej elastyczne. Następnie wałkujemy na grubość 3 mm.
Najlepiej wałkować na papierze pergaminowym lub macie silikonowej, dzięki czemu łatwiej potem przenosić ciasteczka na blachę (wyłożoną papierem). Wykrawamy dowolne kształty ponieważ ciasteczka bardzo ładnie zachowuję je później w trakcie pieczenia.
Najlepiej wałkować na papierze pergaminowym lub macie silikonowej, dzięki czemu łatwiej potem przenosić ciasteczka na blachę (wyłożoną papierem). Wykrawamy dowolne kształty ponieważ ciasteczka bardzo ładnie zachowuję je później w trakcie pieczenia.
W razie potrzeby można w trakcie wałkowania trochę podsypać mąką pszenną albo też co jakiś czas natrzeć wałek żeby ciasto się do niego nie lepiło.
7. Pieczemy w temperaturze 180 st przez 10 - 12 minut (w zależności od grubości - grubsze troszkę dłużej). Studzimy na kratce
Z takiej ilości ciasta otrzymałam 145 pysznych ciasteczek. Możecie oczywiście zrobić mniej np. z połowy ciasta. Jednak zachęcam was do zrobienia większej ilości i schowania na wypadek niespodziewanych gości lub po prostu nagłej zachcianki. Każdy powód jest dobry żeby sięgnąć po takie ciacho :)
Z takiej ilości ciasta otrzymałam 145 pysznych ciasteczek. Możecie oczywiście zrobić mniej np. z połowy ciasta. Jednak zachęcam was do zrobienia większej ilości i schowania na wypadek niespodziewanych gości lub po prostu nagłej zachcianki. Każdy powód jest dobry żeby sięgnąć po takie ciacho :)
Wystudzone pierniczki można dowolnie dekorować np. lukrem lub białą czekoladą. Na ciemnych ciastkach obie masy będą wyglądały obłędnie. Nie jest to jednak konieczne ponieważ ciasteczka same smakują bardzo dobrze - kiedy pierwszy raz je upiekłam to nie zdążyłam ich udekorować ponieważ od razu zostały zjedzone lub zabrane (do pracy, szkoły...).
Dobry pomysł na Mikołajki jako prezent dla kogoś. Taki przedsmak świąt :)
OdpowiedzUsuń